między seksownym głosem Clemetine Creevy a tytułem zarówno jej zespołu, jak i albumu, wybaczono ci, że to jest reiwew porno. I wydanie „Daddi” jako głównego singla nie robi wiele, aby zmienić to wrażenie. I o to chodzi, jak wyjaśnili tutaj.
Ale pomimo ich wypowiedzi nie brzmi to jak album polityczny. Brzmi młodo, jak dobra płyta imprezowa. W żadnym odcinku nie jest to głupie ani wapiane, ale nie będzie też inspirować obalenia narodów. I nie wydaje się, aby został rozwinięty. To jest dobry czas.
Tak, to z pewnością jest gorący pop pop, z silnym wyczuciem z lat 90. Jest jednak całkiem dobrze.
Zespół bije piosenkę po piosence mocno wykonanego post-grunge,
Pchane i gotowe przez Cherry Glazer